W pierwszym półroczu 2024 r. głównym źródłem energii elektrycznej w Unii Europejskiej były nie węgiel i gaz, lecz wiatr i słońce. Tylko w samej Polsce fotowoltaika urosła w ciągu roku o ponad jedną trzecią. „Bez paliw kopalnych nie da się i basta”. Podstawowe założenie przeciwników transformacji energetycznej coraz gorzej znosi próbę czasu. Pokazuje to rewolucja, jaką w ostatnim czasie przechodzi Unia Europejska. OZE w rozkwicie… Jak wynika z raportu think tanku Ember, w I poł. 2024 r. energetyka wiatrowa i słoneczna wygenerowały 30% prądu. To o 3 punkty procentowe więcej niż w tym samym okresie rok wcześniej. – Nowe dane […]
Ciekawe.
Co do klimatu i prądu, to moim zdaniem najważniejsze jest to, żebyśmy zaczęli używać go zdecydowanie mniej.
Jasne, z zaznaczeniem, kto i gdzie musi to robić bo przez lata miałem takie podejście, niemalże ślęcząc przy świeczce. Tymczasem onsumpcja przez “gospodarstwa domowe” to jakieś 20% (dane z 2021). Jasne, że wszelkie marnotrawstwo typu absurdalnie wielkie telewizory lepiej byłoby przerobić na stoły do cymbergaja, ale np. klimatyzacja zaraz zacznie stawać się koniecznością, albo przekładać na zwiększoną śmiertelność starszych czy inaczej słabszych i fajnie byłoby nie wywoływać w ludziach poczucia winy z tego powodu.
Z drugiej strony mamy miliarderów emitujących setki razy więcej niż (i tak niedorzecznie marnujące energię) amerykańskie domostwa oraz niepotrzebnie rozbuchany przemysł, od którego zależna jest cała nasza ekonomia (np. niepotrzebne elektroniczne ekrany wyświetlające reklamy niepotrzebnych plastikowych przedmiotów, napędzających pracę niepotrzebnych agencji reklamowych i korporacji produkujących niepotrzebne plastikowe przedmioty). Problemem jest kapitalizm i jego samobójczy (planetobójczy) model gospodarczy, nie że ktoś powiedzmy nie gasi światła na pół godziny. Szczególnie przy wydajności obecnych LEDów i możliwości zasilenia takich rzeczy z teraz już względnie tanich paneli nawet w Polsce (czego wiem, że nie trzeba ci tłumaczyć ;]).
Zgadzam się
Ostatnio słyszałem, że pojęcie “ślad węglowy” zostało wymyślone/spopularyzowane przez korporacje, by właśnie zrzucać winę na jednostki.
@dj1936 @harcesz
https://www.theguardian.com/environment/true-north/2017/jul/17/neoliberalism-has-conned-us-into-fighting-climate-change-as-individuals
https://www.theguardian.com/commentisfree/2021/aug/23/big-oil-coined-carbon-footprints-to-blame-us-for-their-greed-keep-them-on-the-hook
Więc owszem, #takbyło. Ale to nie oznacza, że ten termin nie jest przydatny. Jest. To jest ważne, by nasz osobisty ślad węglowy zmniejszać, bycie go świadomym oznacza, że jesteśmy bardziej świadomi ogólnie w temacie. I większa szansa, że będziemy cisnąć o regulacje.